OCZEKIWANIE
Gdy Chrystus leżal w grobie i czekał na anioły,które miały odsunąc kamień ogarnął Go nagle strach – co będzie jeżeli anioł sie spóźni lub wogólenie przyjdzie...
Jako Bóg wiedział o zmartwychwstaniu,ale też był człowiekiem i bał sie...
... przy bufecie było ciasno,smród skwaśniałego piwa stał jak blok betonu,ale było ciepło i swojsko.Czuł się dobrze,bezpiecznie,jakby to co zostało za drzwiami knajpy nigdy nie istniało.Był człowiekiem i żadem anioł nie miał przyjść.Nie było zbawienia,tylko oczekiwanie bez końca.Wtedy to pomyślał,że kiedy stanie pod ścianą niech nie będzie sam,tylko w szeregu między innymi,aby tylko nie on jeden,samotny.Nie pośrodku ulicy z przestrzelonym brzuchem,ale obok kogoś innego i wtedy to właśnie pomyślał o Chrystusie prowadzonym przez palące słońcem miesiąca Nissan ulice Jerozolimy,gdzie nawet cień dyszał gorącem,o Chrystusie który szedł sam między drwiącym tłumem i sam wszedł na Golgotę i sam na krzyżu został w tej ostatniej ziemskiej chwili.
Ale Chrystus znalazł pociechę w towarzysrwie dwóch skazańców,którzy już od samego rana omdlewali na swoich palach.Ale czy to rzeczywiście takie ważne co się stanie w tej ostatniej chwili?
Pomyślał,że może w pędzie kawaleryjskiej szarży śmierć jest inna niż w ciszy zimowej nocy na kolczastej zaporze odrutowanej granicy.A co czuje człowiek siedzący już kilka nocy naprzeciw kamiennych twarzy śledczych,w czterych scianach szarzyzny z zardzewiałymi kratami w oknach,tak aby pytany wiedział że nie ma ucieczki w jasność dnia ani w czerń nocy.Okna zabite deskami od zewnątrz aby zamknęły ich razem we wspólny los godzin ciągnących się w nieskończoność przegrodzoną tylko zrudziałą deską kancelaryjnego stołu.
Samotność myszy złapanej w potrzask...Anioły do ludzi nie przychodzą !